czwartek, 12 lutego 2015
Pączki, pączki.... a potem to się w poncho trzeba ukrywać ;-)
żarcik taki ... :-)
Dziś będzie o tej części garderoby co to się poncho nazywa. Powiem tak: luuubię je robić! Choć te proste fasony to może i nuda w dzierganiu. Ale nie dla mnie. Generalnie jeśli mogę przy okazji supłania słuchać czegoś i na tym słuchaniu się skupiając wyłączyć "czujność" to uwielbiam!
Ostatnio znów dumam, czy jakiegoś nie zacząć, bo wiosna przecież niedługo, więc i zapotrzebowanie na takie wygodne okrycie się pojawi.
Oto kilka "ponczków" popełnionych w poprzednich sezonach:
te już chyba kiedyś pokazywałam, ale że fasony całkiem fajne, to przypomnę:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowne poncza - nie wiem, które mi się bardziej podoba. Wszystkie są śliczne!
OdpowiedzUsuńWszystkie podobają mi się bardzo...ale te z rękawami naj:)))
OdpowiedzUsuńŚwietne!
Po ty pączkowym szaleństwie chyba będę musiała takie sobie zrobić:)))
To pierwsze strasznie mi się podoba. Jest proste ale ma coś w sobie :) Przerabianie ostatnich rzędów to musiał być koszmar.. ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe poncza :-) Wspaniała różnorodność wzorów i kolorów. Najbardziej podoba mi się pierwsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Fantastyczne :) Pierwsze i mi najbardziej się spodobało. Te rękawki to świetny pomysł. Elu, melduję, że Helenka ma się dobrze, sama możesz się przekonać, zajrzyj tu: http://anislowa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Cudowne poncza Elu. I piękna wełenka:-) Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńWitam poncza są przepiękne, szczególnie te pierwsze <3 czy mogła bym dostać opis jak je zrobić ? Helenkaheiman@gmail.com
OdpowiedzUsuńHeleno, niestety nie mam opisów tych ponch... robię zwykle "z głowy". Te trzy pierwsze robione są od góry, na okrągło - bo nie cierpię zszywać.
Usuń