piątek, 14 sierpnia 2009

Mysion impossible

tak mi się jakoś skojarzyło... :-) to kwadracik zapasowy, który ostatnio wyhaftowałam

















a tu jego tymczasowe towarzystwo szufladowe: Lasu Stumilowego nigdy za wiele :-)







































piesek, który po wyhaftowaniu okazał się troszkę za mały na standardowy kwadracik, więc wykombinowałam coś w rodzaju ramki z kości. Jeżeli krawcowa uzna że to kiepski pomysł
(te kosteczki) to łatwo będzie można je wypruć, bo to tylko trochę konturów:




















Jako następny zagościł na tamborku brykający Tygrysek. A że wreszcie chyba mój nieopanowany ciąg na hafciki trochę wyhamował, zajęłam się szyciem.... zaryzykowałam i zapisałam się na kołderkę. Jako pierwszą zawsze trzeba uszyć zapasową. Nie mogę się pochwalić szczegółami. Będę mogła to zrobić dopiero jak gotowa kołderka przejdzie kontrolę jakości a potem zostanie przydzielona konkretnemu dziecku. No ale na tym etapie to tylko moje pobożne życzenia. Zobaczymy jak wyjdzie to moje szycie. Przycięłam już kwadraty (z duszą na ramieniu - żeby jakiegoś nie uszkodzić) trochę pasków i szyję przodzik. Muszę się spieszyć, bo urlop się kończy, a tu jeszcze gość - ten najważniejszy do ciotki przyjechał i międzyczas się skurczył :-)






















Asia jest coraz słodsza... przybywa jej ząbków, a włosy robią się z loczkami jak u amorka....

1 komentarz:

  1. mysion jest jak najbardziej possible, wszak mysiory zdolne i utalentowane są ;-)
    śliczne kwadraciki

    Strasznie isę cieszę, że zdecydowałaś się uszyć pierwszą kołderkę uśmiechową. Na pewno będzie śliczna. Trzymam kciuki


    a Asia jest super!

    OdpowiedzUsuń