Któregoś ranka, kiedy wychodziłam do pracy, tak mnie kota pożegnała:
Czy nie mam racji, że ten wzrok mówi:
No dobra, idź do tej swojej pracy, (w końcu ktoś w tej rodzinie musi zarabiać na tuńczyka!) ja tu łaskawie zaczekam... Ale jak wrócisz, to pamiętaj o porządnej porcji mizianka dla kotecka !!!
;-) ach te koty!
OdpowiedzUsuńPrawda? Rozzbrajające są :-)
Usuńi tego kota strasznie, ale to strasznie Ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Anka
Nie zazdrość Aniu :-) Bo w pakiecie są też mniej ciekawe chwile, np. poniszczone meble, brak kwiatów w domu, bo wszystkie po kolei zostały przez kocich mieszkańców zniszczone. Nawet te na kwietnikach pod samym sufitem! (z tym chyba najtrudniej mi było się pogodzić)
UsuńMina jest zdecydowanie wymowna ;)
OdpowiedzUsuńale mina :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę, że kot ma założoną nogę na nogę. Moja ma ZAWSZE równiutko ułożone , nóżka do nóżki. Ciekawy widok.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
maria
Moje też zwykle klasycznie (znaczy symetrycznie)siedzą. Ale czasem im się zdarzają takie "wielkopańskie" pozy - przezabawnie to wygląda :-)
UsuńI co, dałaś mu coś dobrego po powrocie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Ha! obie koty (bo to dziewczyny) są codziennie starannie wygłaskane, wyczesane i wyprzytulane! :-)
UsuńŚliczna :)
OdpowiedzUsuń