Szczerze mówiąc - mnie nie za bardzo. Na moim komputerze wygląda nie-czerwono-niby koralowo-ciut-pomarańczowo-dziwnie ;) Ale może po prostu potrzebuję czasu, żeby się do niego przekonać... :)))
kolorek niezły choć pewnie zależnie od monitora równie z nim bywa ;))) mnie się ostatnio bardzo podoba chili red ale nigdzie takiej włóczki znaleźć nie mogę niestety ;(
Szczerze mówiąc - mnie nie za bardzo.
OdpowiedzUsuńNa moim komputerze wygląda nie-czerwono-niby koralowo-ciut-pomarańczowo-dziwnie ;)
Ale może po prostu potrzebuję czasu, żeby się do niego przekonać... :)))
hm...raczej nie będzie moim ulubionym...przynajmniej w tym momencie tak podejrzewam :)
OdpowiedzUsuńa ja mam podobny kolorek ścian w pokoju :)
OdpowiedzUsuńmi też przypadł do gustu :-)
OdpowiedzUsuńże niby ta pomarańcza, uwielbiam takie ciepłe kolory szczególnie gdy za oknem tak buro :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem po stronie tego koloru. Nawet kupiłam sobie pomaranczowy łowicki bieżnik na stół jadalniany.
OdpowiedzUsuńKolorek owszem, owszem :)
OdpowiedzUsuńkolorek niezły choć pewnie zależnie od monitora równie z nim bywa ;))) mnie się ostatnio bardzo podoba chili red ale nigdzie takiej włóczki znaleźć nie mogę niestety ;(
OdpowiedzUsuńNazwa to mi się podoba, ale kolor nie za bardzo :)
OdpowiedzUsuńO, nie!
OdpowiedzUsuńNie nie i nie.
Pomarańcze w misce i do zjedzenia, nie do noszenia.
Przynajmniej nie na mnie ;-)
Nie... kompletnie do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam pomarańczowy, ale i tak nie ten odcień. A potem naszło mnie na fiolety, niebieskości...
mnie też się podoba
OdpowiedzUsuńNo.. na innych ludziach i w pomieszczeniach jest fajny, ale ja sama wyglądałabym w nim jak chora ryba :)
UsuńMnie też się podoba, o dziwo niedawno kupiłam szminkę w takim kolorze ;)
OdpowiedzUsuńja widzę czerwień, hmm
OdpowiedzUsuń