Zawsze mam ten dylemat. Wikipedia mówi o tym, że obrus to nakrycie stołu, którego używa się przy spożywaniu posiłków. A serweta ma tylko np. stół okrywać i zdobić.
No to już sama nie wiem co zrobiłam..... Bo to nakrycie będzie używane zarówno do celów "zdobniczych" jak i praktycznych... :-)
A tu już zdjęcia na stole docelowym:
Stół ma wymiary 80x120 cm. Serwety niestety nie zmierzyłam....
Zużyłam ok. 1 kg kordonka firmy Ariadna w kolorze ecru, szydełko Tulip nr 6 (1 mm). Wzór motywu znalazłam w internecie. Opublikowany był w magazynie "Decorative Crochet Magazines 63". W oryginale jest to narzuta na łóżko. Bordiurę kombinowałam sama, bo oryginał wykończony był tylko rzędem pikotek na słupkach.
Bardzo dziękuję za pochwały skarpetek :-) Będą następne!
Jakkolwiek się to nazywa jest bardzo ładne,ależ musiało być przy tym pracy:)Podziwiam
OdpowiedzUsuńSerweta z pewnością, bo zdobi i to jak!!
OdpowiedzUsuńŚliczna a ile pracy...
Moc serdeczności posyłam :)
Zwał jak zwał, a poza tym, to ani obrus, ani serweta. Nadaję nazwę : cudowne, przepiękne okrycie stołu.
OdpowiedzUsuńPrawdziwe cudo, ale pracy przy tym było moc. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńjak zwał tak zwał ważne że robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńAbsosmerfnie cudowna serweta/obrus :) Bomba, ślicznie wygląda, prosta i elegancka :)
OdpowiedzUsuńJestem kupiona!
OdpowiedzUsuńObłędne i nie ważne czy to serweta czy obrus:)
OdpowiedzUsuńZależy Ci na nazwie? Jakie znaczenie ma nazwa,gdy rzecz jest tak piękna??? Jednakże wg mnie jest to serweta. Możesz zaczynać następną. Też będzie piękna. Wierzę w Ciebie!!!
OdpowiedzUsuńo matuchno !!! :D jakie cudo, absolutnie nikomu na tym nie podawaj kawy ani nic innego co plami, ewentualnie wodę i suchy biszkopt :D
OdpowiedzUsuńpodziwiam wytrwałość :) a serweto-obrus imponujący :)
OdpowiedzUsuńWszystko jedno jak to nazwiesz, to jest prześliczne:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrześliczny obrus/serweta :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękny. Podziwiam za wytrwałość :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A czy to ważne czy serweta czy obrus? Ważne, ze jest przepiękne!!!:-)
OdpowiedzUsuńPiękny obrusik. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNormalnie zatkało mnie. Niesamowita jesteś, a to nakrycie na stół (jakkolwiek je nazwać) przepiękne.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie serweta !!! To profanacja by była żeby jej używać jako obrus ;)
OdpowiedzUsuńCudną rzecz zrobiłaś. Podziwiam za cierpliwość. Ja bym to nazwała obrusem, ale tylko do patrzenia i podziwiania. Naprawdę prześliczny!
OdpowiedzUsuńNie ważne jak się nazywa, ale piękny jest-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńObejrzałam w biegu Twego nowego posta i wspaniały obrus. Komentarza nie napisałam. Teraz się poprawiam i piszę. Obrus/serweta - jak zwał, tak zwał - imponujący/a. Piękność powalająca, a wkład pracy potężny. Podziwiam!
OdpowiedzUsuńO Jesiu! Jaki piękny! A ileż do niego trzeba było cierpliwości! Brawa, brawa, brawa!
OdpowiedzUsuńBuziaki,
Mysza
Dla mnie obrós, serweta dla mnie jest mniejsza. Poza tzm cudny! Też bym chciała na takim jeść! Z tym, że jak bym zaczęła robić teraz to skończę jak już nie będę nic widzieć ze starości - więc po co?
OdpowiedzUsuńCo by nie było - fantastyczne
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze Ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny/a, niezależnie od nazwy!!!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona. Bordiurę też sobie ślicznie wykombinowałaś :) Cudo!!!
Wy kobiety to macie problemy
OdpowiedzUsuń