no, ale duuużo się działo (w sensie różnych wydarzeń). No i po prostu nie chciało mi się nic pisać. Tak zwyczajnie, po ludzku.
W międzyczasie powstało trochę robótek.
Dziś zdjęcie mojej pierwszej chusty z lace Kauni. Ciekawe doświadczenie, nie powiem...ta nić ma w sobie coś... dzięki zmianom koloru robótka wciąga niesamowicie. Myślę, że wybrałam dość ciekawy wzór, w każdym razie z efektu jestem zadowolona.
Przy okazji tej chusty zrobiłam mały eksperyment. Otóż zamiast płukania w płynie zmiękczającym, użyłam do tego celu odżywki do włosów (no w końcu Kauni to wełna owcza! a gdzieś czytałam, że to dobry sposób na naturalne włókna zwierzęce). I teraz nie wiem, czy to, że dzianina jest "czepliwa" - taka lekko klejąca się do siebie (ale nie elektryzuje się) to efekt tej właśnie odżywki, czy ta wełna taka po prostu jest....?
Na pewno spróbuję też wykorzystać ten wzór na jednokolorowej włóczce. Na razie rozmyślam nad ciemnoturkusową alpaką, której moteczek czeka już jakiś czas na przerobienie.
No ale to poootemmm. Teraz na drutach kolejna para skarpetek. Zdjęcia będą, ale jak jakieś "modele" mi się napatoczą pod obiektyw. No i wszywam trzystaktórąśtam niteczkę w obrus. Jeszcze jakieś 100 niteczek, potem bordiura... i będę mogła odtrąbić finito tego ogromnego projektu :-)
Na komentarze obiecuję, że odpowiem w następnym poście :-)
Bordiura - to brzmi niezwykle elegancko ;) Piękna ta tęczowa chusta. Jestem zauroczona :)
OdpowiedzUsuńuczta dla oczu i duszy
OdpowiedzUsuńChusta piękna :)
OdpowiedzUsuńWłóczka jest czepliwa, to nie wina odżywki.
Za tą waśnie czepliwość nie lubię Kauni...
Chusta świetna!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpiękna - mam ten wzór wydrukowany i czeka na swoją kolejkę :) A wełna jest czepliwa - raczej nie ma na to sposobu
OdpowiedzUsuńChusta jest przepiekna i ten wzór bardzo oryginalny, świetnie sie prezentuje w kolorach tęczy. Super to wykombinowałaś. Podziwiam! Czy mogłabyś mnie oświecić, gdzie można kupić tę włoczkę? W żadnej z internetowych pasmanterii jej nie znalazłam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpiękna jest, ja tez kauni płukałam w balsamie do włosow, ale nie zauwazyłam żeby sie kleiła...może zalezy od balsamu?
OdpowiedzUsuńKauni jest taka zaczepna :) mam trzy chusty z niej i ta właściwość trochę mi się nie podoba, ale co tam :) I podziwiam za cierpliwość z tym obrusem :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczna ta chusta. A z tym pisaniem to każda z nas tak czasem ma-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo za cudne kolorki! Wspaniała chusta!
OdpowiedzUsuńObłedny wzór:)
OdpowiedzUsuńCudowna chusta:-) Piękne kolory i pięknie przechodzą z jednego w drugi.
OdpowiedzUsuńWzor wspaniale dobralas do kolorow. Chusta jest piekna.
OdpowiedzUsuńChusta - tęcza, piękna!
OdpowiedzUsuńChusta przecudnej urody. Bardzo mi się podoba wzór zakończenia. Podziwiam:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńps.Ja od zawsze dzianiny piorę w szamponie do włosów. Najlepiej bezbarwnych. Są puszyste i mięciutkie po tym zabiegu.
Też teraz pracuję nad dużym projektem. Jest to firanka szydełkowa. Już ponad 60 godzin mi pochłonęła. A jestem w 1/3 pracy. Ale ja wolę właśnie takie robótki. Nie przepadam za drobiazgami(za wyjątkiem czapek, których dzierganie bardzo lubię).
Przepiękna chusta! Podziwiam i gratuluję takich umiejętności :)
OdpowiedzUsuńśliczna chusta
OdpowiedzUsuńBardzo ładna chusta :)
OdpowiedzUsuńKiedyś w końcu muszę kupić to kauni :)
O tak, Kauni smaczna rzecz i żadne, nawet najbardziej kolorowe Alize jej nie zastąpi. I zgadzam się z Laurą - chusta bardzo ładna, bo nie przeładowana, zachowałaś przyjemną równowagę pomiędzy wzorem i kolorem. Efekt naprawdę super.
OdpowiedzUsuń