Czy ktoś jeszcze o nich pamięta? To mało wygodny i niemedialny obecnie temat. W momencie nadchodzącej powodzi media prześcigają się w epatowaniu nas tą klęską, ale wkrótce potem cisza... są ważniejsze tematy: wyścig w obrzucaniu się błotem podczas kampanii wyborczej, cyrk uliczny z krzyżem i takie tam...
Ale ja nie o polityce chcę pisać. Nigdy nie pisałam i nie będę. Wybaczcie tę krótką "wycieczkę" na ten temat.
Kto dziś pamięta o ludziach, którym cały dorobek życia zabrała woda? Znaleźli się w punkcie wyjścia. Jakby przez całe życie nic nie zrobili. Tak sobie myślę, że gdyby mi teraz zabrano, to co posiadam i kazano zaczynać od początku, to nie wiem czy drugi raz bym sobie poradziła.
Dlatego uważam że ważna jest każda pomoc. Myślę, że akcja Teresy z przygotowaniem czapek i szalików dla dzieciaków ze szkoły w Furmanach jest wspaniała.
Nie każdy może sobie pozwolić na wysyłanie pieniędzy, czy zakupy pomocy szkolnych. Ale my dziergaczki, możemy podzielić się odrobiną naszego czasu i talentu. Bo przecież włóczka zalega nam na półkach, w szufladach i koszykach. Dziewczyny! Robimy DESTASH! A dzieci będą miały niespodziankę na Mikołajki - najfajniejsze czapki świata, ich rodzice jedno zmartwienie mniej. A my... satysfakcję !
Co wy na to?
Podaję adres szkoły do której należy wysyłać czapki :-)
Pani Dyrektor, Szkoła Podstawowa w Furmanach, ul. Kościelna 2, 39-400 Tarnobrzeg
A Teresa prosi o maile ile sztuk udało się wysłać. Będziemy wtedy wiedzieć czy wszystkie dzieci będą miały ciepło w uszy zimą :-)
Ja zaczęłam wczoraj. Mam dwie czapki i kończę golfik wg przepisu Dwóch Owieczek.
Oto jedna z czapek:
żeby jej zrobić zdjęcie, musiałam moją Helenkę pozbawić na chwilę owłosienia (mniejszy obwód głowy). Nie była zadowolona... ;-)