bo zdążył z produkcją na czas :-)
A było to tak: Model zmierzył to co było "na stanie". Czyli zdjęłam miarę. Zrobiłam pierwszy bucik. Wyszedł podejrzanie duży... mimo dokładnego przeliczenia. Ale dokończyłam, to znaczy dorobiłam drugi, rozmyślając intensywnie, że trzeba chyba zrobić coś pośredniego między "za małym" wzorem a tym co właśnie powstaje. Bo nie mogłam dopuścić do sytuacji, że Model zgubi buty w trakcie chrztu...!
I plan zrealizowałam. Powstała druga para bucików, ciut mniejszych. Rodzice Jasia dostali obie pary do wyboru. Mam nadzieję, że ta wybrana przez nich dobrze spełniła dziś swoją rolę :-)
A tu pamiątkowe fotki.
pierwsza para:
i druga para:
Dziergane szydełkiem nr 2. Dość ścisło, tak żeby butki trzymały fason. Bawełna z zapasów: Supreme, Camilla i Mariposa. Guziczki też z zapasów, bardzo starych zapasów.
Dziś natomiast dokończyłam pasiasty komin który zaczęłam kilka dni temu.
Na pomysł pasków wpadłam przeglądając galerię Jareda Flooda na Ravelry, a konkretnie projekt Noro scarf.
No i się wkopałam, bo po pierwszym kominie będą chyba następne. Przyjemnie i szybko się robi takie paseczki. Efekt jest bardzo fajny, a na pewno niepowtarzalny :-)
Robiłam z włóczki Padisah i Sarayli: zużycie niecałe dwa motki. Druty nr 5. Robótka oczywiście na okrągło, bez zszywania.
Szare golfo-poncho, które pokazałam w poprzednim wpisie, też dziergałam na okrągłych drutach - bo jak większość dziewiarek nie lubię zszywać (a po cichutku się przyznam, że też chyba średnio umiem...). Druty nr 5, o długości 60 cm są na pewno najczęściej przeze mnie używanymi. W zasadzie nie leżą samotnie. Zawsze na nich mam jakiś projekt.
Bardzo Wam dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze :-)
Zdolny szewc :)
OdpowiedzUsuńButki wspaniałe- bohater uroczystości zapewne zadowolony. A komin bardzo przyjemny.
OdpowiedzUsuńPrześliczna buciki! Jakie kształtne! :)
OdpowiedzUsuńsłodziuśkie buciki,
OdpowiedzUsuńkomin na pewno się przyda,ma śliczne kolorki
Buciki śliczne. Brawo.
OdpowiedzUsuńKomin w paseczki świetny pomysł. Będzie pasował do wielu rzeczy.
Ach ten komin- trochę jak na niego patrze to mnie przeraża że już lato się kończy i czas pomyśleć o rękawkach czapkach i szalikach... smutno :( ale buciki za to wesołe skojarzenia niosą. Oczywiście komin jest piękny :)
OdpowiedzUsuńSuper buciki! Też uwielbiam robić takie malutkie cudeńka i też już kilka z nich miało swoją premierę na chrzcinach. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚliczne butki, na małą nóżkę. Guziczki miodzio!
OdpowiedzUsuńJak byłam małolatą, kominy były w modzie i robiłam sobie takie, różnokolorowe. W tamtych czasach można było liczyć tylko na inwencję własną. Jak widzę kominy wróciły, a inwencja własna zawsze w modzie :)))
Butki jak cukiereczki.Komin fajny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczne buciki!! Kurcze już czas na kominy, szale, chusty...... jesień idzie :(
OdpowiedzUsuńSwietny komin i w ciekawych kolorkach
OdpowiedzUsuńfantastyczne buciki i te paseczki na kominie, faktycznie długo się nie opatrzą i pasuje do wszystkiego :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcudowne te buciki ,szkoda, że ja nie mam komu takich zrobic .A zreszta pewnie i tak bym nie umiała
OdpowiedzUsuń