czwartek, 14 stycznia 2010

Zimna codzienność

Mikołajowi damy już spokój, niech odpoczywa sobie tymczasem do grudnia :-)
Ja chcę wioosnyyyy!!! Bo marznę przeokrutnie! Coś się porobiło dziwnego ze mną. Zawsze mi było za gorąco przez cały rok. A tu masz... w pracy zimno, na ulicy zimno, w metrze zimno, w domu zimno (mimo grzejników rozkręconych na maxa)... No dobra, trochę przesadzam. W nocy pod dwiema kołdrami nie jest mi zimno. Czy ja się zamieniam w niedźwiedzia...???? Mam przespać zimę...? hmmm...
No i w związku z tymi zaburzeniami termoregulacji wpadałam na pomysł, że może by tak sobie jakiś ciepły sweter wydziergać...? Ale ja przecież będę w nim wyglądać jak szafa gdańska...
Mam czarną wełnę, na druty nr 4-5. Może coś absolutnie prostego, robionego od góry, i żeby nie zszywać.... Pewnie na tym dumaniu cała zima mi zejdzie...

a może taki?

1 komentarz: